Po wyprawie na Bałkany, zamarzyło mi się znowu spędzić kilka dni w polskich górach. Długi weekend sierpniowy stworzył ku temu idealną okazję. Palec znowu powędrował po beskidzkiej części mapy i zatrzymał się na Beskidzie Śląskim. Tym razem nie było wielogodzinnych wędrówek po górach, a raczej objazd po regionie i poznanie jego smaczków.
Pierwszym punktem wyprawy był Żywiec z jego główną atrakcją – Muzeum Browaru uruchomionym w 2006 roku. Bardzo się cieszyłam na tę wizytę, niestety, ku mojemu zaskoczeniu, na miejscu okazało się, że trzeba mieć rezerwację, której oczywiście nie miałam. Na pytanie o możliwość dokonania rezerwacji na najbliższy poniedziałek, co umożliwiłoby mi zobaczenie muzeum w drodze powrotnej, usłyszałam od wyraźnie rozdrażnionej pani z obsługi, że jak większość muzeów na świecie, Muzem w Żywcu jest nieczynne w poniedziałki (cytat). No cóż, uwaga ta nie dosyć że była najzwyczajniej w świecie nieuprzejma, skutecznie zniechęciła mnie do ponownego przybycia do żywieckiego browaru, więc niewiele z niego zapamiętam – a szkoda, gdyż chętnie poznałabym historię i arkana warzenia do niedawna ulubionego piwa.
Niedaleko Żywca znajduje się Góra Żar (761 m npm). Jako że czas gonił, zamiast wchodzić, wjechaliśmy na nią kolejką linową. Widok był całkiem niezły, lecz naprawdę nie rozumiem, z jakiego powodu góra ta cieszy się taką popularnością. Chyba jedynie dlatego, że jako jedna z pięciu gór w Polsce obsługiwana jest przez Polskie Koleje Linowe.
Kolejnym, znacznie ciekawszym punktem wyprawy okazała się Węgierska Górka, która słynie z systemu fortyfikacji zbudowanego w celu zabezpieczenia południowej granicy państwa przez atakiem hitlerowskim w 1939 roku. Planowano wybudować dziewięć fortów, wybudowano pięć, a cztery pozostałe jedynie rozpoczęto. Forty Waligóra, Wąwóz, Wędrowiec, Włóczęga i Wyrwidąb pomagały polskim żołnierzom w opóźnieniu przemarszu Hitlerowców od granicy słowackiej 1-3 września 1939r. Z ciekawostek warto wiedzieć, że po stronie wroga było 17700 żołnierzy wspieranych przez lotnictwo, podczas gdy polskie siły pod Węgierską Górką liczyły jedynie 1500 żołnierzy. Straty po stronie polskiej to 7 zabitych i 10 rannych, po stronie wroga znacznie większe – ok. 200 zabitych i 300 rannych.
Jadąc w kierunku Wisły warto zahaczyć o Koniaków – wieś słynącą z wyrobu koronek. Dalej trasa wiosła do Wisły, która jest znanym ośrodkiem wypoczynkowym i turystycznym, a dodatkowo, dzięki osobie Adama Małysza, rozsławionym jako centrum sportów zimowych. W 2008r została oddana do użytku nowa skocznia w Wiśle-Malince, która jest drugą po Wielkiej Krokwi w Zakopanem skocznią w Polsce.
Wisła jest również ważnym ośrodkiem protestantyzmu w Polsce, na co dowodem są liczne kościoły ewangelickie w mieście. Znajduje się tu również Rezydencja Prezydenta RP będąca dziełem polskiej architektury okresu międzywojennego. Historyczna część Zamku Górnego i Kaplica udostępniane są do zwiedzania. Zwiedzanie jest bezpłatne, ale należy się zapisać z co najmniej siedmiodniowym wyprzedzeniem. Z dzielnicy Wisły – Czarnego – prowadzi szlak na Baranią Górę (1220 m npm), która jest drugim pod względem wysokości szczytem Beskidu Śląskiego.
Ustroń podobnie jak Wisła jest znanym ośrodkiem wypoczynkowym oraz uzdrowiskiem. Z wizyty w Ustroniu ucieszą się przede wszystkim dzieci, gdyż miasto posiada park rozrywki Równica, a w nim m.in. tor saneczkowy, planetarium, kino 4D. Z Ustronia można również wjechać kolejką linową na górę Czantoria.
Szczyrk, kolejne miasto na trasie rozczarowało mnie, gdyż nie ma ono zbyt wiele do zaoferowania letniemu turyście. Osławione jako ośrodek sportów zimowych, w lecie miasto może być punktem wypadowym w góry, ale jego władze słabo dbają o tym, by odwiedzających zatrzymać na dłużej poza sezonem narciarskim. Centrum miasta biegnie wzdłuż głównej drogi przejazdowej w kierunku Bielska Białej, conie zachęca do zwiedzania. Jedyną atrakcją wydają się być sklepiki oraz stragany przydrożne. Generalnie Szczyrk pozostawił wrażenie przereklamowanego ośrodka narciarskiego bez pomysłu na wykorzystanie swojej sławy w okresie letnim.
Za to szczególnie zachwycił mnie Cieszyn – miasto na granicy Polski i Czech będące ważnym ośrodkiem kulturalnym regionu – co roku odbywają się tu liczne festiwale muzyczne, filmowe i teatralne. Miasto przez trzy stulecia było we władaniu Dynastii Habsburgów, stąd jego architektura pełna jest wpływów niemieckich i austriackich. Miasto dzieli rzeka Olza, po przejściu której znajdziemy się w Czechach, zobaczymy czeskie napisy i usłyszymy na ulicy czeski język. Ciekawe to bardzo, że przechodząc przez zwykły most możemy się znaleźć za granicą kraju.
Do tej pory Cieszyn kojarzył mi się z największym przejściem granicznym na południowej granicy, teraz zapamiętam go jako polsko-czeskie miasto z licznymi zabytkami, uroczym rynkiem, ciekawą starówka z malowniczymi uliczkami oraz godnymi uwagi wydarzeniami kulturalnymi.